Hey ludzie!
Miałam ostatnio dziwny sen.
Zazwyczaj nie przywiązuję dużej uwagi do marzeń sennych, ale to akurat mnie
samą zaciekawiło.
Otóż byłam w jakimś podziemnym
labiryncie, szłam po omacku nie wiedząc jak się tam znalazłam i dokąd idę. W
pewnym momencie z sufitu spełzł wielki pająk, zatrzymał się na dziwnej płytce
na ścianie po mojej prawej, a po chwili obok tej płytki pojawiła się szczelina
z której wysunął się wielki, długi jęzor i pochwycił tego pająka. Przestraszyłam
się i automatycznie przyległam do przeciwległej ściany. Szłam dalej uważnie obserwując
ściany, gdzieniegdzie widziałam różne płytki z jakimiś dziwnymi symbolami,
czasami na płytkach były wyryte jakieś zwierzęta. Po jakimś czasie spotkałam na
drodze jakąś staruszkę, miała białe potargane włosy, była ubrana w stare
łachmany, no po prostu wyglądała jak klasyczna czarownica, Baba Jaga, czy inne
straszydło. Odwróciła się do mnie, uśmiechnęła pokazując krzywe, żółte zęby i
zapytała przymilnie – Co cię tu sprowadza słoneczko? – O dziwo wcale się nie
bałam i odpowiedziałam od niechcenia – W sumie nie wiem, chyba się zgubiłam –
Chciałam już iść dalej, ale starucha znów mnie zaczepiła pytając – A może
chciałabyś jakąś część zamienną? – Wskazała na duże beczki, które po brzegi
były wypełnione poodrywanymi, ludzkimi kończynami. Teraz dopiero naprawdę się
przeraziłam – Niewiele osób dociera tak daleko jak ty, te bestie nie mają
litości – powiedziała spokojnie starucha, takim tonem jakby mówiła o pogodzie –
Ja chyba muszę już iść – Wybąknęłam i szybko odwróciłam się na pięcie i odeszłam
szybkim krokiem – To weź ze sobą cień! – Krzyknęła jeszcze za mną starucha, a
potem do moich uszu dobiegł jej przeraźliwy śmiech. Doszłam do jakiejś dużej sali,
na środku był duży drewniany stół, a na jej drugim końcu zobaczyłam duże drzwi,
były zamknięte na kłódkę. Na ścianach po mojej prawej jak i lewej znów zobaczyłam
te dziwne płytki, na obu z nich była wyryta głowa psa, ta po prawej na zielonym
tle wyglądała spokojnie, ta po lewej na czerwonym tle wyglądała jak dzika
bestia. Nie wiem co mną kierowało, ale podeszłam do czerwonej płytki i ją
dotknęłam. Fragment ściany się odsunął i z wnęki wyskoczył na mnie wielki
husky, który zaczął mnie o dziwo lizać po twarzy, kiedy próbowałam go z siebie ściągnąć
zobaczyłam na jego obroży klucz.
I wtedy mój sen się skończył
melodyjką z Piratów z Karaibów, która jest moim budzikiem :D
Ja jestem naprawdę dziwna i
miewam naprawdę dziwaczne sny, chyba czas zasięgnąć opinii specjalisty, ktoś
zna dobrego psychologa ;)